Pamiętacie wyreżyserowaną przez Juliusza Machulskiego nowelę „Sushi”, otwierającą film „Solidarność, solidarność”? Pojawia się w niej scenka, kiedy to grany przez Marka Kondrata producent proponuje swoim współpracownikom realizację filmu o Lenino. Na uwagę scenarzysty „O Lenino? No nie. O Monte Cassino to jeszcze, ale o Lenino?” odpowiada „Jak zrobimy o Lenino to nam pozwolą zrobić i o Monte Cassino. Mam dżentelmeńską umowę. To wielka szansa”.
Choć obecnie fragment ten może bawić, to ma źródło w autentycznych wydarzeniach z końca lat 70., kiedy to w podobnej sytuacji został postawiony Jerzy Hoffman. W rozmowie z Jolantą Tokarczyk twórca „Potopu” wspomina:
„(…) Obiecano mi realizację "Monte Cassino", ponieważ decydentom zależało, żebym nakręcił film "Do krwi ostatniej". Podjąłem się tego filmu, bo temat był mi bliski. Wraz z rodziną w 1940 roku zostaliśmy zesłani na Syberię, rodzice ojca zostali na syberyjskiej ziemi, a ojciec był uczestnikiem Bitwy pod Lenino. "Monte Cassino" miało być kolejnym moim filmem, ale po premierze filmu "Do krwi ostatniej" wybuchła dzika awantura wywołana interwencją Moskwy z powodu poruszenia w filmie sprawy Katynia. Oczywiście, że wszelkie obietnice decydentów dotyczące "Monte Cassino" przestały obowiązywać. (…) Czas mijał, kończyła się też moda na filmy o zbiorowym bohaterze, a "Monte Cassino" musiałoby być takim właśnie filmem. Scenariusz nie był zadowalający, robiliśmy poprawki, szukaliśmy koproducentów, bez skutku. W rezultacie zrobiłem "Znachora". Nastał stan wojenny... i tak właśnie skończyła się ta historia.”
Filmu o Monte Cassino nie ma więc do dziś, za to złożony w ZF ZODIAK scenariusz Haliny Auderskiej „Czerwone maki” znajduje się obecnie w zbiorach FINA. Co ciekawe, datowany jest na rok 1983, co oznacza, że Hoffman myślał o tym projekcie także PO premierze „Znachora” i wprowadzeniu stanu wojennego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz