Ciekawostki i drobiazgi - Socrealizm a la Tyrmand

   Co łączy dwa ostatnie tematy na moim blogu – Leopolda Tyrmanda i komunistyczną propagandę (od)budowy?
Oczywiście niezrealizowany film!

W „Dzienniku 1954” Tyrmand pisał:

Co mnie łączy z Dorą Gromb? I z filmem w ogóle? Beznadziejnie jak to brzmi, cieszę się w kołach filmowych opinią zdolnego scenarzysty. Nie ma na to przekonywających dowodów. Jeszcze w czterdziestym dziewiątym zakupiono u mnie scenariusz za ładne pieniądze w ówczesnej walucie. I nic. Nie nadawał się ze względów ideolo. Ale uznany został za wzór dobrej roboty. Pamiętam, jak Aleksander Ford niszczył ów scenariusz na publicznej konferencji, zaś wynosił go pod niebiosa w rozmowie prywatnej, dodając co chwila: "No przecież sam pan rozumie..."

 Niedawno zawarłem z Dorą Gromb umowę na tak zwaną nowelę filmową, wstęp do scenariusza. To ma być komedia. Dora Gromb marzy o komedii, wszyscy w Cuk-u śnią o komedii, Polacy masowo odmawiają chodzenia do kina na oficjalne melodramaty. Ale z komedią to nie takie proste. Jak napisać coś, z czego ludzie mogliby się śmiać, a jednocześnie odczuli potrzebę walki o pokój, zwiększenia wydajności pracy, nienawiść do imperializmu i miłość do Politbiura? A nie odwrotnie? Napisałem Dorze pogodną błahostkę o studentach, którzy budują dom akademicki i jak to im wychodzi i nie wychodzi, jak się kochają i śmieją. Dora przeczytała, zaprosiła mnie na rozmowę i powiedziała z dojrzałością potomka wielu pokoleń melancholijnych kupców: "Panie Tyrmand, gdybym ja była teraz z panem w Paryżu i prowadziła prywatny interes i pan by mi przyniósł ten towar, to ja bym powiedziała: ja to kupuję. Ale my nie jesteśmy w Paryżu, ja nie jestem prywatnym producentem, tylko urzędniczką Cuk-u i ja panu mówię: to nie to. Co pan chciał przez to powiedzieć? Co z tego wynika? Że ludzie będą się śmiać?..." "Nic więcej - powiedziałem - ale jak będą się śmiać, to pojawia się szansa." "Jaka szansa?" " Że poczują sympatię dla budującego się socjalizmu. A o to przecież pani chodzi." Dora zafrasowała się: "Tak, ale to ciągle mało..." (L. Tyrmand „Dziennik 1954")

źródło

Projekt, o którym wspomina pisarz, to „Duże rzeczy na Ochocie”. Znajdująca się obecnie w archiwum FINA nowela liczy 28 stron i powstała pod koniec 1953 roku. Jej treść dość dokładnie zgadza się z powyższym opisem:

Do Warszawy przyjeżdża trójka świeżo upieczonych studentów – Zosia, Jurek i Jan. Nie znają się, jednak mają wspólny problem: brak mieszkania. Po bezowocnych poszukiwaniach pokoi do wynajęcia (co staje się pretekstem do pokazania serii komediowych scenek z życia mieszkańców stolicy) cała trójka łączy siły. W biurze kwaterunkowym dowiadują się, że kłopoty wynikają z opóźnienia budowy wielkiego akademika na Ochocie.

Bohaterowie próbują dojść przyczyn zwłoki, ale utykają w biurokratycznym labiryncie. Postanawiają zaapelować o przyśpieszenie budowy bezpośrednio do robotników. Dzięki pomocy sekretarza POP organizują spotkanie, jednak propagandowy referat przedstawiciela ZMP usypia zebranych zamiast ich zmobilizować. Zresztą lud pracujący stolicy jakoś nie pali się do budowania komunizmu poprzez budowę akademików dla smarkatej inteligencji. Sytuację ratują studenci, którzy zaczynają rozmawiać z robotnikami o ich problemach i udzielać im fachowych porad. Udowadniają tym samym, że ich wykształcenie leży w interesie całego społeczeństwa. Oparta na prostej zasadzie „coś za coś” idea międzyklasowej symbiozy (w miejsce tradycyjnego międzyklasowego pasożytnictwa) trafia na podatny grunt. Prace przy budowie akademika ruszają z kopyta.

Jednocześnie rozgrywa się wątek romansowy – o względy Zosi rywalizują Jurek i Jan,ale ona zaczyna interesować się młodym murarzem Edziem, typowym „warszawskim cwaniakiem”, który wydaje jej się bardziej męski od „słabych” studentów. Początkowo relacja robotnika i studentki pełna jest niechęci i docinków, ale szybko przeradza się w szczere uczucie. W finale Edzio wyznaje Zosi, że on także planuje wkrótce rozpocząć studia.

źródło

Fabuła nowelki jest lekka i zabawna, choć dość szczątkowa. Autor wiele scen jedynie sygnalizuje, rzadko wprowadza też dialogi. Mimo to dość wyraźnie przedstawia swoją koncepcję przyszłego filmu, kilkukrotnie opisując, jak wybrane fragmenty powinny wyglądać na ekranie. Partia? Owszem, jest, ale nie ma realnej mocy sprawczej, nie kontroluje też wszechobecnego bałaganu, biurokracji czy kombinatorstwa. Propaganda i polityka, choć wszechobecne, są raczej tłem, nie mają większego wpływu na rzeczywistość. Widać to szczególnie w opisanej sekwencji zebrania, kiedy robotników do wsparcia studentów przekonują nie wzniosłe hasła i komunistyczny etos pracy a prosty barter: „wy nam postawicie dom, my wam (w przyszłości) wyleczymy zęby”. Działania bohaterów, choć można je podciągnąć pod „kuźnię kadr” i „triumf kolektywu”, w rzeczywistości należą do inicjatyw oddolnych, w pewnym stopniu nawet prywatnych. Te „wady” były oczywiste także dla przedstawicieli Centralnego Urzędu Kinematografii, nic więc dziwnego, że „Duże rzeczy na Ochocie” trafiły na półkę, co zresztą Tyrmandowi specjalnie nie przeszkadzało:

(…) pieniędzy nie dostałem. Mam dostać po przeróbkach. Taka zabawa będzie trwała miesiącami, jakąś forsę otrzymam, ale całe przedsięwzięcie nigdy nie wyjdzie poza stadium noweli. Zresztą wcale mi na tym nie zależy, scenariusz skierowany do produkcji to już poważne użeranie się z nadzorcami od kultury, z którymi nie mam żadnych widoków na sukces. Wystarczy mi taka cykanina, zarobki małe, ale uczciwe i nieobowiązujące, pogaduszki z Dorą Gromb. Że "to nie to", i że "to za mało", wiem równie dobrze jak Dora, a ona wie, że ja nigdy nie napiszę propagitki jak trzeba.(L.T., op.cit.)

------------------------------------------------------------------------

zdjęcie początkowe - źródło

 

Wspomnienia z MDM

fot. Edmund Kupiecki

Przed rokiem popełniłam tekścik o projekcie niezrealizowanego filmu, którego akcja miała rozgrywać się wśród robotników budujących Marszałkowską Dzielnicę Mieszkaniową (do przeczytania TUTAJ). W okolicach 70. rocznicy rozpoczęcia tej inwestycji wracam do scenariusza „Na MDM” od nieco innej – dokumentacyjnej – strony.

Dawno, dawno tamu, gdy nie było internetu, wikipedii ani nawet telefonów komórkowych, research wymagał często sporo wysiłku. Na potrzeby książek, artykułów czy scenariuszy sporządzano tzw. dokumentację źródłową. Jej integralną część stanowił wywiad środowiskowy. Wyznaczona osoba (nie zawsze autor przyszłego dzieła) wyruszała na kilka dni w teren, rozmawiając, obserwując, rejestrując... Materiał ten był surowy, nieuporządkowany, ale często prawdziwy, jako że cenzura z prawdziwego zdarzenia wkraczała dopiero na późniejszych etapach pracy twórczej. Dziś ma coraz większą wartość historyczną, jako świadectwo dawno minionych czasów i zdarzeń.

W przypadku projektu „Na MDM” dokumentację źródłową wykonały Regina Dreyer i Krystyna Swinarska. Materiały zebrały jesienią 1950 roku, oczywiście kierując się z góry określonymi założeniami. Jak wyjaśniono w eksplikacji:

Dokumentacja prowadzona była pod kątem poszukiwania materiału dla następujących tez:

    1. Partia organizuje Marszałkowską Dzielnicę Mieszkaniową jako ośrodek socjalistycznej Warszawy.

    2. Partia wychowuje na budowach MDM nowe kadry aktywistów.

    3. Pokazać przemianę indywidualnego współzawodnictwa pracy o charakterze sportowo wyścigowym w społecznie pojęte współzawodnictwo zespołowe.

    4. Wykazać, jak w warunkach walki o wykonanie planu kształtuje się nowy stosunek do pracy i nowy styl życia.

        Czy udało się potwierdzić powyższe tezy? Na podstawie zgromadzonej przez Dreyer i Swinarską dokumentacji, której fragmenty zamieszczam poniżej, można uznać, że cel osiągnięto co najwyżej połowicznie... Zapraszam do lektury!

    UWAGA! W cytatach zachowałam oryginalną pisownię oraz interpunkcję, nawet jeśli z naszego punktu widzenia wydają się błędne.
    &&&&&&&&&&&&

  inż. Sigalin „Idea zbudowania dzielnicy mieszkaniowej na Marszałkowskiej powstała gdzieś w maju czy czerwcu 49go roku. Prezydent przyjechał obejrzeć trasę przed otwarciem. Szliśmy Bielańską i mówiliśmy o nowo wyremontowanym domu mieszkalnym który zasłaniał widok na trasę. Uważaliśmy, że dom trzeba zburzyć i tak jakoś zaczęliśmy mówić o Marszałkowskiej – i wtedy właśnie Prezydent powiedział, że właśnie na Marszałkowskiej w samym śródmieściu należy wybudować domy mieszkalne dla ludzi pracy." 

&&&&&&&&&&&&

Ponieważ MDM jest uważane za ponadplanowe, przedsiębiorstwa kierują tu świeżych robotników. Na MDM jest 90 % nowych kadr. Jeżeli wykwalifikowany robotnik zachoruje to robota staje, bo nie ma go kto zastąpić. Poza tym przedsiębiorstwa nie zabezpieczają robotnikom hoteli. Robotnicy śpią na dworcu. SPB dało pięć kożuchów i robotnicy spali na budowie. Dużo robotników ucieka z tego powodu.

A jeżeli są hotele to źle wybudowane. Jeden na przykład ma okienka jak w więzieniach przed wojną. Okna są pod samym stropem, tak że nie można nawet przez nie wyjrzeć i są zakratowane. W hotelach są świetlice, ale życie nie jest zorganizowane. W niedzielę robotnicy upijają się i jedno województwo walczy z drugim.

&&&&&&&&&&&&

Drogi na zwałce są złe, wyboiste. Szoferzy jadą jak z jajkami. Piotrowski zwrócił się do Beton Stalu, żeby wyrównali drogę, a Beton Stal odpowiedział – dajcie nam ludzi. Na zwałce stało aż czterech wartowników.

Piotrowski pyta się ich – Co tu robicie?

Wartownik: - Pilnujemy.

Piotrowski: - A tu pewnie dużo złomu.

Wartownik: - Tak, ale zawalony.

Piotrowski: - No to trzeba było wziąść na budowę.

Wartownik: - Nas tu postawili do pilnowania, a nie do wyciągania złomu.

Piotrowski: - Dlaczego was aż tylu musi pilnować?

Wartownik: - Razem weselej.

Robotnik: - A z kimby on ćwiartkę wypił za sprzedaną cegłę?

Piotrowski po obejrzeniu zwałki zaproponował ażeby Beton Stal zagnał zmusił wartowników do uporządkowania drogi. Okazało się, że Beton Stal nawet nie wiedział, że mają tam ludzi.

&&&&&&&&&&&&

W niedzielę pracownicy KC brali udział w budowie na bloku 3A. Wyrabiali po 180-200% normy.

Majster Mizierski do Piotrowskiego – Dajcie mi takich robotników. Robota pali im się w ręku. Jak oni pracują.

Piotrowski – Pracują po marksistowsku.

&&&&&&&&&&&&

Są dwa rodzaje kobiet na budowie.

1.Kobieta budowlana – da sobie radę wszędzie.

Kobiety murarze nie typowe. Robota murarska za ciężka dla kobiety. Kobiety murarze robią dobrą propagandę, ale nie dorównują mężczyźnie. Daje im się łatwe ściany, to i wyrobią normę.

2.Kobiety „z pod Chrystusa”.

Na ogół są to kobiety zwerbowane z województwa. Trzy takie posłane na zwałkę zaczęły płakać „Gdzieście nas wywieźli”. Boją się wszystkiego. A szoferzy jak zauważą to się śmieją, zaczynają się z nich nabijać, ale tak po szofersku. Kobiety zatykają uszy i żegnają się. (…) Trzeba było je przenieść. Dali je do czyszczenia okien i tu są bardzo dobre.

fot. Zdzisław Wdowiński

Dokumentacja nawala na MDM ponieważ hasło budowy MDM było rzucone w tym roku i od razu zaczęto budować. Na dokumentację jest za mało czasu, nie ma kadr, nie ma pomieszczeń. (…)

Na 7B (Litewska) zmieniono dokumentację. Już wykop jest, a dokumentacja będzie gotowa dopiero 30.X.50. I kierownik uciekł z tej budowy. (…) Na ulicy Wilczej przy Marszałkowskiej zbudowano blok A wykorzystując ścianę bloku B. Teraz rozebrano blok A i zaczęto robić wykop.”

&&&&&&&&&&&&

O robotnikach majster mówi „To wszystko świeże ze wsi. Jak tam oni pracują… O siódmej zamiast odrazu stanąć do roboty to złażą się jak muchy.  (…)

A tam na betoniarce to opisali w gazetach, że wyrobił 130 metrów. Kto to słyszał! Przecież to nie prawda! Na betoniarce dobry wyciągnie 40 metrów i to jest już dobre bo norma jest 30. A ten to nawet 40 wyrobił, ale kto to słyszał 130 metrów jak to też dziennikarz „spisał”! (Ciągle słyszy się narzekania na budowie pod adresem dziennikarzy, którzy wpadają na pięć minut i zaraz piszą do gazet. Piotrowski twierdzi, że dziennikarze nie rozmawiają z robotnikami. Uważają, że wystarczy porozmawiać z kierownikiem i spisać kilka cyfr, które i tak w końcu źle podają)

&&&&&&&&&&&&

   „MDM jest zadaniem bojowym. To jest prawda, że nie było planowane. A jeżeli nieprzyjaciel zaatakuje to czy my się będziemy wykręcać od walki tym, że tego nie było w planie? My MDM wybudujemy bo MDM jest w planie walki o pokój.”

&&&&&&&&&&&&

Na Żeraniu wisi „ośla deska” (z nazwiskami tych, co piją. Incognito, zbito tego, który na tej desce nazwiska pijaków wypisywał.

Przed wojną robotnik budowlany bał się pić przy pracy z powodu groźby redukcji. Teraz wie, że brak rąk roboczych. Ale Partia wyrzuca z pracy recydywistów.

Żona płacze, że mąż przepija zarobek. Instruktor go zawstydza w obecności żony i godzą się na to, że 1000 zł sobie po wypłacie weźmie na wódkę, a resztę odda żonie. Przy drugiej wypłacie już wytargował 2000 zł. Po III wypłacie awantura, żona z płaczem opowiada, że odebrał jej pieniądze i jeszcze potłukł ją (…) Jako argument przeciwko wódce służyła instruktorowi uwaga, że jeżeli się zarobek przepija, widocznie się za dużo zarabia i należy normy podwyższyć w tak ciężkim okresie odbudowy.

  Wczoraj przy wykopie odkryli skrzynkę z medalami, biżuterią i walutą. Robotnicy i junacy rzucili się na to i rozdrapali. Od razu sprawa została doniesiona do Ochrony. Jeden z robotników był wezwany. Wytłumaczyli mu, że powinien zwrócić bo po co ma za taką sprawę siedzieć. Po pół godziny oddał. Wskazał innych i zdaje się, że wszyscy oddali.

&&&&&&&&&&&&

  „Tam robota stoi, ale tu można jeszcze pchać. Od dwóch tygodni nie ma dokumentacji. Ma być dopiero za tydzień. A tam gdzie ma stanąć 3B i 3C już jest dokumentacja. Tylko że tam jeszcze ludzie mieszkają. (…) A ja mieszkam w tych ruinach gdzie okno zabite deskami. Jak dostanę mieszkanie to się ożenię, przecież trzeba żyć według planu.”

&&&&&&&&&&&&

Tego dnia było dużo pijanych na budowie ponieważ to był trzeci dzień po wypłacie. Rano dwóch usiadło na cegłach i wypiło po pół litra na głowę. Stolarski musiał zawołać milicję.

Po wyjściu pijanego robotnik siedzący na ławie zaczął mówić o trudnościach z węglem. Stolarski wraca kiedy robotnik mówi – Z pracy musiałem się zwolnić, do trzeciej rano stałem w ogonku.

Stolarski – Przecież węgla będzie coraz więcej. Niech się głodni najedzą, za parę dni bez ogonka dostaniecie.

Inny robotnik – A my teraz potrzebujemy. Moja sąsiadka to poszła o 11 w nocy i dopiero o dziewiątej rano dostała.

Stolarski – Ja wam dam zaświadczenie związkowe.

Robotnik odwraca się od jedzenia – Tym zaświadczeniem to najwyżej można się wytrzeć.

Pierwszy robotnik – Żeby po te wódkę były takie kolejki jak po węgiel toby było mniej pijanych…

&&&&&&&&&&&&

   Świetlica duża, wysoka, ławy z surowego drzewa poustawiane równymi rzędami, po obu stronach ław kosze na śmiecie. Sala przybrana czerwienią. Na ścianie portrety Bieruta i Rokossowskiego. Hasło: „Pozdrowienia braciom Korei walczącym o wolność z imperialistami amerykańskimi”.

&&&&&&&&&&&&

O przodownikach:

W większości przypadków nie są uświadomieni. Dla nich jest to sprawa popisu, zarobku. To że się o nich pisze, reklamuje, często przewraca im w głowie.

&&&&&&&&&&&&

(…) na zimę nie ma ubrań ochronnych i waciaków. „Zapotrzebowania leżą w centrali po trzy miesiące.” Kozak mówi, że robotnicy są zaopatrzeni w 70 %. Najgorzej jest z murarzami. Przyszli na budowę ostatni i w ogóle nie mają ubrań.

Kozak: „Oddział nas po macoszemu traktuje, bo coś czują, że my się tu ich nie boimy. A tam w magazynie jest taka polka rwetes, kto blisko to dostaje. Ostatnio magazyn na Złotej dostał 100 płaszczy damskich. No i namyślają się, co z nimi zrobić. My byśmy nawet i te płaszcze wzięli.”

 &&&&&&&&&&&

Giermek – Z ludźmi można wszystko zrobić, jak im pokażecie pieniądze. (…)

Piotrowski – I to jest źle. Ja chodziłem po całym MDM i nikt nie wiedział co to jest współzawodnictwo. Umowę to oni wam podpiszą, ale na palcach jednej ręki można policzyć uświadomionych. Ja wiem, wy idziecie do nich z umową i powiecie podpiszcie to oni podpisują. Są i takie wypadki u murarzy: pracuje dwóch, podpisują umowę i tak jeden mówi do drugiego „słuchaj w te dwa tygodnie ty mnie puść, a ja ci dam zarobić następne dwa tygodnie.”

&&&&&&&&&&&

   Kozak (…) o sobie: "Żona nie narzeka, że wracam późno. Najpierw trochę narzekała, ale teraz już nie." Mieszka pod Warszawą, na Bielanach, gdzie wybudował sobie dwu pokojowy domek. Ma mały ogródek i trochę przychówku, którym żona się zajmuje. „Dzieci, ile ja ich mam” mówi „rozsianych po świecie, pożenionych, doliczyć się nie mogę. Jeden syn jest aż w Gdańsku w MO od kształcenia politycznego, drugi jest majstrem w fabryce samochodów i mam córkę w Łodzi, uczy się na akademii, nie wiem jak tam ona się nazywa. W domu mam troje małych. Jak podrośnie to też wyfrunie. Te małe to od drugiej żony bo tą pierwszą to bomba trafiła.” 

&&&&&&&&&&&&

   …PKS skierowało na MDM w 50 procentach wozy prywatne, dzierżawione. Wozy dostają skierowanie od PKS do poszczególnego przedsiębiorstwa. Raz zdarzyło się tak – SPB i PPB pracują na tym samym odcinku Marszałkowskiej tylko po przeciwnej stronie ulicy. Szoferzy dostają skierowanie do jednego albo do drugiego przedsiębiorcy. Zdarzyło się, że koparka SPB nawaliła i sznur wozów stał bezczynnie. Po drugiej stronie, w PPB, koparka przenosiła gruz z jednej kupy na drugą, bo wozów nie było.
źródło

   Czajka: „Ja zobowiązuję się do 15go grudnia wykonywać 380% normy. Każda cegła to pocisk w imperialistów amerykańskich, w Wall street. Ja jako syn robotnika wiem, że dzisiaj my budujemy, że my jesteśmy odpowiedzialni. My nie mamy bomby atomowej, my budujemy MDM. Każdy blok to nasza walka o pokój.”
&&&&&&&&&&&&

„Gdyby kuchnia miała 2 metry szerokości, a nie 1 m 70 cm tobym częściej odwiedzał moją żonę w kuchni. A tak, gdy wchodzę obowiązkowo ja uderzam klamką od drzwi kuchni, które jeszcze w dodatku do miniaturowych rozmiarów otwierają się w stronę kuchni, a nie korytarza.”

 &&&

„Niecheblowane podłogi, nieodpowiednie okucia dla okien. Drzwi wejściowe do klatki schodowej nie zamykają się. Do piwnicy także nie zamykają się. Wodociągi i kaloryfery ciekną. Piec nad wanną należy przesunąć. Słaby tynk odpada, a to tylko z powodu źle zmieszanej zaprawy. Światło nawala.”

 &&&

 „Moja znajoma wpadła na świetny pomysł, widząc moją kuchnię. Musisz sobie zafundować, rzekła, taboret do fortepianu. Postawisz go w środku kuchni i będziesz siedzieć i wszędzie sięgniesz.”

„Zapowiedziany wieżowiec w środku osiedla będzie sterczał jak krematoryjny komin. Przy tym na górnych piętrach tego wieżowca będzie temperatura wędzarni.”

 &&&&&&&&&&&&

 „Myszy są w domach na skutek szpar i mokrych desek. Strychów i suszarek nie ma. Klucze nie pasują do zamków. Słowem wykonanie jest godne miana sabotażu.”

 &&&&&&&&&&&&

Dziś dokumentacja z MDM razi propagandowym wydźwiękiem. Trudno uznać ją za odważną, antysystemową lub rewolucyjną, choć zaskakuje elementami takimi jak podkreślany kilkukrotnie problem alkoholizmu wśród robotników. Jednak w 1950 roku jej ocena była bardzo krytyczna. Autorkom zarzucono, że skupiły się na negatywnych aspektach przedsięwzięcia, nie nakreśliły właściwie roli partii, podważały komunistyczne idee, pisząc np. o kobietach, które (wbrew socrealistycznym wzorcom) nie radzą sobie z murowaniem tak dobrze, jak mężczyźni. Przede wszystkim zaś uznano, że Dreyer i Swinarska przedstawiły całą budowę Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej jako wielki, niekontrolowany chaos i bałagan. Stąd też ostateczna konkluzja Działu Programowego WFF:

Nieszczęśliwe, bardzo ogólnikowe sformułowania myślowe, chaotyczne przeprowadzenie rozmów oraz ukazywanie tylko ujemnych stron spraw rozgrywających się na budowie MDM, dają fałszywe, bo jednostronne wyobrażenie o przedmiocie dokumentacji i kwalifikują raczej tę pracę dokumentacyjną do zachowania jej w tajemnicy.
   W scenariuszu "Na MDM", który powstał wkrótce potem, wszelkie "błędy i wypaczenia" zostały rzecz jasna skorygowane. Jednak dokumentacja zachowała się w zbiorach FINA i dziś nie jest już tajemnicą, a zarejestrowanym na żywo świadectwem epoki. Stąd na koniec jeszcze jedna myśl - jak wyglądałby film  zrealizowany rzeczywiście na podstawie zapisów Reginy Dreyer i Krystyny Swinarskiej? Bez cenzury, bez brązowienia i wybielania... Z pijanymi robotnikami, fatalną organizacją, partaczeniem, manipulacją, prymitywizmem, kombinatorstwem, biedą i propagandą głównie na pokaz. Czy wyszedłby z tego Wajda... czy może Bareja?
..........................................

A jak budowę MDM ukazywano w kronikach filmowych z początku lat 50. można przekonać się tutaj: http://repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/search/site/mdm
.......................................

Wszystkie cytaty pochodzą z materiałów dokumentacyjnych do niezrealizowanego filmu "Na MDM", znajdujących się obecnie w zbiorach Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego.

Ciekawostki i drobiazgi czyli kontrowersyjny... "Znachor"?

Są takie filmy, których realizacja przeszła do historii. Są takie, które kojarzymy ze skandalami, wypadkami lub różnego rodzaju problemami...

Popularny post