"Dworzec Keleti - godzina jedenasta" czyli (niezrealizowany) węgierski epizod Hansa Klossa

źródło
  „Uniwersum Hansa Klossa” (jak powiedziano by dziś w Hollywood ;-) to nie tylko 18 odcinków serialu „Stawka większa niż życie”. To także spektakle teatru telewizji, cykl komiksów, opowiadania… no i film „Stawka większa niż śmierć”. Warto jednak podkreślić, że ogółem przygód agenta J-23 jest około trzydziestu! Wynika to z faktu, że historie przedstawione na ekranie i na papierze często nie pokrywają się. Tylko niektóre z odcinków „Stawki…”, na przykład „Edyta” i „Spotkanie”, zaistniały we wszystkich możliwych wersjach. Są takie epizody, które nie weszły do serialu, ale mają swoje ekranowe i literackie reprezentacje, jak „Noc w szpitalu”.  Są też takie, które pojawiają się tylko na papierze („Parszywy listopad”, „Spiskowcy”). Takie, które mogli zobaczyć jedynie widzowie Teatru Sensacji, na przykład rozgrywające się po wojnie przedstawienie „Cicha przystań”. Jest też scenariusz niezrealizowanego odcinka „Dworzec Keleti - godzina jedenasta”, który znajduje się w zbiorach FINA. 
   Historia ta to połączenie klasycznej "Stawki..." z "Morderstwem w Orient Expressie" i "Pozdrowieniami z Rosji" ;-) Ponieważ trudno mówić o spoilerach w przypadku niedostępnego powszechnie, niezrealizowanego scenariusza pozwalam sobie zamieścić poniżej dość dokładne streszczenie.
  
"Dworzec Keleti - godzina jedenasta", scenariusz ze zbiorów FINA
Budapeszt, dworzec Keleti. Kapitan Hans Kloss kupuje bilet do Manegy[1], a następnie udaje się na peron czwarty, gdzie znajduje się kiosk z gazetami. O godzinie jedenastej pojawia się tam atrakcyjna młoda kobieta. Jak się okazuje po wymianie haseł jest to Ertha Kis, wysłanniczka Huberta (prawdopodobnie przywódcy antynazistowskiej organizacji). Ertha przekazuje Klossowi tragiczne wiadomości: gestapo rozszyfrowało kanał przerzutowy polskiego ruchu oporu i schwytało jednego z kurierów, który miał przy sobie część materiałów dotyczących obozu w Oświęcimiu. Niemcy postanowili zastawić pułapkę na osobę, która przewozi resztę mikrofilmów. Wiedzą, że będzie ona podróżowała pierwszą klasą pociągu Balkan Express, jadącego przez Węgry do Rumunii i Grecji oraz że przekaże materiały człowiekowi, który wsiądzie w Takelvaros - jedynej stacji między Budapesztem a granicą. Tożsamość kurierów jest nieznana, podobnie jak agentów gestapo, którzy podszywają się pod przypadkowych pasażerów. Jedyną szansą, by zapobiec wpadce, jest zidentyfikowanie kuriera/ów zanim zrobią to Niemcy.

Kloss decyduje się wsiąść wraz z Erthą do „Balkan Expressu”. Każe kobiecie kupić dwa bilety pierwszej klasy, a sam udaje się do urzędu pocztowego, skąd (po krótkiej sprzeczce z węgierskim urzędnikiem) nadaje telegram z rozkazem zatrzymania wszystkich pasażerów, którzy będą chcieli wsiąść w Takelvaros. Z tego powodu spóźnia się na pociąg. Kradnie samochód i po brawurowym pościgu udaje mu się dogonić „Balkan Express”. W wagonie pierwszej klasy odnajduje Erthę. Sceny te przeplatane są epizodami, w których ukazani zostają pasażerowie wagonu pierwszej klasy: para zakochanych, młody człowiek w sportowym ubraniu, gadatliwa żona ginekologa, brodaty duchowny, starszy dandys, łysawy facet w tyrolskim kapelusiku, węgierski oficer, niemiecki lotnik, rosła blondynka… Pojawia się też konduktor i kelner, pod którego marynarką można zauważyć broń. Spora część pasażerów zachowuje się podejrzanie, jednak z jakich powodów? Kto z nich jest kurierem, a kto gestapowcem?

Ertha wyjawia, że akcją ze strony Niemców kieruje osławiony Muenich. Kloss postanawia przetestować podejrzane osoby. Wysyła wspólniczkę do wagonu restauracyjnego, by wybadała węgierskiego oficera, a sam zaczyna rozmowę z młodzieńcem w sportowym ubraniu. Na podstawie poszlak (podsłuchanej na peronie rozmowy oraz zapalniczki z karabinowej łuski) Kloss domyśla się, że nieznajomy jest dezerterem z węgierskiej armii, który chce ukryć się na prowincji. J-23 szantażuje młodzieńca. Następnie zaprasza do swojego przedziału brodatego duchownego, który nie mógł wytrzymać podróży w towarzystwie gadatliwej paniusi.

Pociąg przyjeżdża do Takelvaros. Okazuje się, że węgierscy pocztowcy nie wysłali telegramu Klossa, dlatego też do wagonu pierwszej klasy wsiadają kolejni pasażerowie: kobieta z dzieckiem, starszy pan z laseczką i młody człowiek z aktówką. Obserwuje ich między innymi Ertha, która w wagonie restauracyjnym pije kawę. Kiedy kobieta chce wrócić do przedziału zostaje napadnięta i uwięziona przez kelnera.

Kobieta z córeczką dosiada się do przedziału żony ginekologa. Kiedy dziecko gubi ukochaną zabawkę współpasażerka obdarowuje je szmacianą lalką. Widzi to brodaty duchowny. Idzie za bawiącą się na korytarzu dziewczynką, odbiera jej lalkę i rozpruwa ją, niczego jednak nie znajduje. W tym samym czasie Kloss przeszukuje walizkę księdza i odkrywa w niej broń oraz kajdanki. J-23 rozkazuje dezerterowi, by demonstracyjnie przekazał pudełko zapałek mężczyźnie stojącemu na korytarzu, a następnie wyskoczył ze zwalniającego przed tunelem pociągu i próbował uciec. Przekazuje mu dużą sumę pieniędzy jako „honorarium za skok”. Chłopak wykonuje zadanie. Próbuje go zatrzymać łysawy facet w tyrolskim kapeluszu, ale Kloss wypycha go z pociągu. Podobny los spotyka rosłą blondynkę, choć nie wiadomo, kto przyczynił się do jej śmierci.

Tymczasem kelner przesłuchuje uwięzioną Erthę, która… nie jest Erthą. Kobieta wyjawia, że Hubert i łączniczka wpadli. Podczas śledztwa gestapo poznało hasło i miejsce spotkania na dworcu Keleti, jednak nie wiedziano, kto się na nim zjawi.

Fałszywy duchowny obezwładnia mężczyznę, któremu dezerter przekazał pudełko zapałek i skuwa go kajdankami. Kiedy opuszcza przedział nadchodzi Kloss, który zwracając się do niego per „obersturmbannführer Muenich” gratuluje mu aresztowania polskiego agenta i „wyprzedzenia Abwehry”. Gestapowiec proponuje kapitanowi rozmowę w cztery oczy. W tym samym czasie rzekoma Ertha podejmuje próbę ucieczki.

Kloss częstuje Muenicha tureckimi papierosami, próbując podtrzymać wrażenie, że działa z ramienia Abwehry. Gestapowiec demaskuje go – Abwehra nie mogła wiedzieć o tej akcji: zaledwie dzień wcześniej złapano Huberta i Erthę Kis. On popełnił samobójstwo, ona była przesłuchiwana i złamała się dopiero godzinę przed spotkaniem na dworcu.

Muenich sugeruje naszemu bohaterowi współpracę, jednak okazuje się, że plan Niemców wypalił tylko pozornie. Kloss wyjawia, że znał Erthę Kis i już na dworcu zorientował się, że to prowokacja. Postanowił wykorzystać sytuację i zastawić pułapkę w pułapce. Udając, że dał się nabrać, zidentyfikował i unieszkodliwił agentów gestapo, którzy pomagali Muenichowi. Został tylko sam obersturmbannführer. Tyle że papieros, którym poczęstował go Kloss, był zatruty… Hans przejmuje kontrolę, obiecując Muenichowi dostęp do antidotum. Niemiec oddaje mu broń, jednak J-23 przeciąga rozmowę, wspominając zbrodnie, których dopuścił się gestapowiec. Spanikowany Muenich umiera na atak serca. W przedziale zjawia się kelner – obstawa Klossa. Trucizna w papierosie okazuje się bluffem.

Fałszywa Ertha w końcu uwalnia się i wyskakuje z pociągu. Widzi to Kloss, który woła do obecnych na korytarzu pasażerów, że jest ona angielskim szpiegiem. Kobieta zostaje zastrzelona przez węgierskiego majora.

J-23 przechodzi do przedziału, którym podróżuje starszy pan z laseczką. Wita się z nim jak ze znajomym i  daje mu „pióro dla kuzyna Fryderyka”. To właśnie Kloss był od samego początku kurierem, który miał przekazać łącznikowi drugą część dokumentacji oświęcimskiej.
Dworzec Keleti, podobno rok 1943

Na papierze scenariusz prezentuje się atrakcyjnie i obiecująco, bardzo sprawnie stosuje klasyczne schematy fabularne. Akcja toczy się szybko, napięcie kilkukrotnie rośnie aż do udanej kulminacji. Temat odcinka sprawia, że fabuła przypomina detektywistyczne śledztwo. Znakomicie wykorzystano główne twisty: zdemaskowanie fałszywej Erthy i ujawnienie, że Kloss był w tej grze myśliwym, a nie ofiarą. Scenarzystom udało się uniknąć pułapki, w którą wpadają często autorzy historii rozgrywających się w ograniczonej przestrzeni i z ograniczoną liczbą postaci. Zdarza się, że odbiorca takiej książki/filmu szybko odgaduje „kto zabił”  (zdradził, ukradł…) po prostu dlatego, że to jedyna możliwość, inni podejrzani zostali wyeliminowani. Twórcy „Dworca Keleti…” wybrnęli z groźnej sytuacji dzięki dwóm zabiegom. Po pierwsze, wprowadzili sporo postaci, które początkowo z różnych powodów mogą wydawać się podejrzane. Niektóre były istotne (jak węgierski dezerter), inne odegrały pewną rolę, nie zdając sobie z tego sprawy (jak węgierski major), jeszcze inne okazały się jedynie tłem. Po drugie, Szypulski i Safjan zdublowali stawkę: zidentyfikować należało nie tylko kuriera, ale i agentów gestapo. Dlatego podsuwane widzom tropy nie były jednoznaczne. Wytypowanie podejrzanej jednostki to tylko część zadania – należało jeszcze stwierdzić, po której stronie stoi taki osobnik ;-)

Drugą cechą wyróżniającą ten odcinek jest pewna moralna szarość w działaniach Klossa. Oczywiście agent nie przekroczył żadnej granicy, jednak postępował dość bezkompromisowo. Najpierw zaszantażował węgierskiego dezertera, zmuszając go do niemal samobójczego czynu. Skierował fałszywe podejrzenia na kompletnie przypadkową osobę, która, gdyby jego plan się nie powiódł, trafiłaby na gestapo jako potencjalny kurier. Także rozmowa z Muenichem, podczas której bohater z niemal sadystycznym spokojem psychologicznie zmiażdżył przeciwnika, doprowadzając do jego śmierci, pokazuje nie do końca typowe oblicze Klossa. Można jedynie domniemywać, że ta bezwzględność zrodziła się z pobudek osobistych. Kiedy Hans wspomina zamordowaną przez gestapo prawdziwą Erthę Kis odniosłam wrażenie, że była dla niego kimś bliskim. Wiemy, że znał ją wcześniej. Jego sytuacja była więc niezwykle trudna emocjonalnie i psychologicznie: oto podczas spotkania na dworcu Keleti w tej samej chwili musiał zrozumieć, co stało się z Erthą, a jednocześnie zacząć współpracować z kobietą współwinną jej śmierci. Został zdemaskowany i jego jedyną – minimalną - szansą było nie dopuszczenie, by gestapowcy przekazali tę informację dalej. Postawił wszystko na jedną kartę, a jego karkołomny plan miał masę słabych punktów. Czy zemsta była jednym z motywów, którymi się kierował?

Pomimo że akcja jest ciekawa i sprawnie poprowadzona to nie udało się uniknąć wpadek. Najbardziej rażąca dotyczy przyjętego przez twórców założenia, że wyeliminowanie Muenicha, fałszywej Erthy oraz dwójki ich współpracowników równa się zachowaniu tajemnicy tożsamości Klossa. To wręcz absurdalny pomysł: jest kompletnie nieprawdopodobne, by podczas pierwszego spotkania na dworcu fałszywa Ertha nie miała żadnej obstawy, która nawet po jej zniknięciu mogłaby zidentyfikować J-23. Zwłaszcza, że według informacji gestapo osoba, z którą spotykała się łączniczka, nie miała podróżować „Balkan Expressem”. Zgodnie z wiedzą posiadaną przez Niemców wrogi agent mógł po prostu odejść lub odjechać dowolnym pociągiem. W takiej sytuacji dodatkowa „naziemna” obstawa była czymś pewnym. Błąd ten jest tak oczywisty, że prawdopodobnie zostałby wyeliminowany w trakcie dalszych prac nad odcinkiem – a może nie?

Trudno ustalić KIEDY miała rozgrywać się akcja „Dworca Keleti…”. Różne szczegóły (kwiaty, stroje) wskazują na wiosnę, ale którego roku? Pewne jest, że wydarzenia mają miejsce przed 19 marca 1944, gdy Niemcy rozpoczęli okupację Węgier. Najsilniejszą poszlaką jest rozmowa pomiędzy węgierskim majorem a niemieckim lotnikiem:
 

- My oficerowie – powiedział Węgier – Wiemy o tym już od Stalingradu.

– Stalingrad to epizod, przykry epizod, ale zna pan precedensy, że przegrana bitwa nie przesądza bynajmniej o przegranej wojnie. (…)


  Mężczyźni mówią o zakończonej  2 lutego 1943 roku bitwie stalingradzkiej jak o wydarzeniu dość już odległym w czasie, ale jednocześnie epizodycznym, jednostkowym. Klęska armii niemieckiej określana jest jako swego rodzaju wypadek przy pracy, który nie musi oznaczać przegranej wojny. Czy takie podejście byłoby jeszcze możliwe w marcu 1944 roku, kiedy naziści mieli już za sobą kolejne porażki (łuk kurski), zostali wyparci z Afryki, Armia Czerwona zajęła dużą część Ukrainy, zaś alianci opanowali Sycylię i część Półwyspu Apenińskiego? Z drugiej strony rok 1943 jest w biografii Klossa dość dokładnie opisany, w przeciwieństwie do 1944, kiedy to, by uniknąć kontrowersyjnych tematów takich jak zatrzymanie frontu wschodniego, operacja „Burza” czy Powstanie Warszawskie, scenarzyści zaczęli przenosić akcję serialu poza Polskę. 
  Dodatkowym argumentem za rokiem 1944 są okoliczności "zniknięcia" tego odcinka. Początkowo „Dworzec Keleti…” miał powstać w ramach III., zamówionej w  kwietniu 1968 roku, serii „Stawki większej niż życie”. Scenariusze sześciu odcinków (w tym "Dworca...") zostały złożone w Zespole Realizatorów Filmowych SYRENA 8 stycznia 1968 roku. Według informacji na materiale znajdującym się obecnie w archiwum FINA, węgierski epizod nie dotarł jednak na telewizyjną Komisję Ocen Scenariuszy, obradującą 8 marca 1968 roku. Jego miejsce zajął odcinek "Bez instrukcji", którego nie było w oryginalnych planach. Akcja tego epizodu to rok 1944, przed inwazją na Normandię - może więc "Bez instrukcji" zastąpiło "Dworzec..." nie tylko ekranowo, ale i chronologicznie?
"Dworzec Keleti, godzina jedenasta", scenariusz w zbiorach FINA

   Trudno odgadnąć, co mogło być powodem skreślenia "Dworca...", zwłaszcza, że "Stawka większa niż życie" odniosła na Węgrzech ogromny sukces, a Stanisław Mikulski był tam przyjmowany z iście królewskimi honorami... A może chodziło właśnie o to, by nie psuć przyjaznych relacji poprzez przypominanie o niechlubnej wojennej przeszłości naszych bratanków? Warto w tym miejscu zauważyć, że w "Dworcu Keleti..." Węgrzy zostali ukazani  w możliwie pozytywnym świetle, jako niechętni sojusznicy Hitlera, zmuszeni do pracy dla nazistów, ale w rzeczywistości im przeciwni. Mamy młodego dezertera, negatywnie nastawionego wobec Niemców konduktora, pracowników poczty, którzy stosują mieszankę biernego oporu i strajku włoskiego, w końcu węgierskiego majora, otwarcie mówiącego o nieuchronnej klęsce III Rzeszy.   
  I kolejna wątpliwość - materiały, wokół których toczy się akcja, dotyczą obozu w Oświęcimiu. Tymczasem tematy takie jak obozy koncentracyjne czy Holocaust w „Stawce…” właściwie nie istnieją. W scenariuszu jednego ze zrealizowanych odcinków pojawia się wzmianka o zagładzie Żydów – w wersji, która trafiła na ekrany, takiej wzmianki już nie ma… Ciekawe, czy dokumentacja z Oświęcimia także zostałaby zastąpiona przez plany jakiejś fabryki lub umocnień?

Na koniec jeszcze jedno: bardzo chętnie bym się dowiedziała, czy nazwisko Ertha Kis to jakieś nawiązanie do Earthy Kitt, popularnej także w Europie amerykańskiej piosenkarki i aktorki (w USA znanej głównie jako Catwoman z serialu o przygodach Batmana ;-).

Parę bonusowych - mniej lub bardziej znanych - ciekawostek ;-)
1.  Stanisław Mikulski to Hans Kloss, a Hans Kloss to Stanisław Mikulski – z tym stwierdzeniem zgodzą się chyba wszyscy. Trudno sobie wyobrazić kogoś innego w tej kultowej roli. Tymczasem reżyser Janusz Morgenstern chciał początkowo, by Klossa zagrał Ignacy Gogolewski – znakomity aktor teatralny, który na dużym ekranie pojawiał się głównie na drugim planie, a kilka lat wcześniej wcielił się w hitlerowskiego oficera w filmie „Dziś w nocy umrze miasto” Jana Rybkowskiego. Ostatecznie Gogolewski zagrał jedynie rolę kapitana Rupperta w odcinku „Ostatnia szansa”, zaś Klossem został Mikulski, którego Morgenstern pamiętał z „Kanału” Andrzeja Wajdy. Według filmowej legendy decydującym czynnikiem okazało się to, że Mikulski świetnie wyglądał w niemieckim mundurze ;-) . Widzowie pokochali Klossa i nie dopuścili by – jak planowali scenarzyści – ich ulubieniec zginął w finale serii widowisk teatralnych. Fanom nie przeszkadzał też fakt, że teoretycznie Mikulski do roli agenta J-23 był… za stary – w chwili premiery pierwszego odcinka serialu aktor miał już 39 lat, a Stanisław Kolicki, w którego się wcielał, był zgodnie ze scenariuszem 22-letnim studentem…
2. Wszyscy znamy przewodni motyw muzyczny „z Klossa” – to jeden z tych utworów, które zapadają w pamięć widzów równie silnie jak film, z którego pochodzą. Skomponował go znakomity muzyk (nie tylko) jazzowy - Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz. Nie wszyscy jednak wiedzą, że wkrótce po premierze serialu Wojciech Młynarski dopisał do tej melodii tekst. Piosenkę zatytułowaną „Był taki czas” zaśpiewał Stanisław Mikulski czyli sam Hans Kloss. Fani serialu mogli kupić ją na słynnych „pocztówkach dźwiękowych”, które przez długi czas były PRL-owski odpowiednikiem dzisiejszych singli. 
W 2002 roku podczas festiwalu w Opolu widzowie usłyszeli uwspółcześnioną aranżację piosenki Młynarskiego i Matuszkiewicza w wykonaniu zespołu Budka Suflera.
3. Pierwsza emisja serialu „Stawka większa niż życie” zakończyła się w 1969 roku, jednak scenarzyści wcale nie zamierzali żegnać się z Klossem! Wręcz przeciwnie, chcieli  kontynuować jego historię w czasach współczesnych. W 1973 roku na łamach „Trybuny Robotniczej” zaczęło ukazywać się opowiadanie „Malavita”, będące literacką wersją jednego z pierwszych odcinków przyszłej serii. W rozgrywającej się pod koniec lat 60. historii Kloss-Moczulski (?) miał walczyć ze złowrogą organizacją, kierowaną przez swojego dawnego wroga Hermanna Brunnera.

Projekt nie doczekał się wówczas realizacji, ale nie trafił też do kosza. W kilka lat później scenariusze podpisane Andrzej Zbych zekranizowano jako serial „Życie na gorąco”, zamieniając postać Klossa na granego przez Leszka Teleszyńskiego redaktora Maja. Będąca podróbką (a według niektórych – parodią ;-) filmów o Bondzie produkcja jest dziś niemal zapomniana – w przeciwieństwie do „Stawki…”, którą wciąż można oglądać na małym ekranie.
żródło: https://ecsmedia.pl/c/zycie-na-goraco-w-iext47708069.jpg



Osobom zainteresowanym serialem "Stawka większa niż życie" polecam stronę Forum Miłośników Stawki, gdzie znajduje się wiele innych i bardziej szczegółowych informacji.



[1] nazwy miejscowości są dopisane odręcznie i prawdopodobnie fikcyjne



1 komentarz:

  1. Warto dzisiaj wspomnieć, że z okazji 50-lecia nagrania serialu Stawka pojawiło się Klubowe wydanie komiksowe w którym odcinek Dworzec Keleti godzina 11 również się znalazł. To taki kwiatek na polu Stawkologii.
    Pozdrawiam Paweł

    OdpowiedzUsuń

Ciekawostki i drobiazgi czyli kontrowersyjny... "Znachor"?

Są takie filmy, których realizacja przeszła do historii. Są takie, które kojarzymy ze skandalami, wypadkami lub różnego rodzaju problemami...

Popularny post