Ciekawostki i drobiazgi - "scenariusz" z Chaplinem i Polą Negri

 

Jak wiadomo, życie pisze najciekawsze „scenariusze”. Przykład?

Rok 1921. Charlie Chaplin, bawiąc przejazdem w Berlinie, udał się wraz ze swym agentem do najelegantszej restauracji w mieście. Nie przewidział, że w lokalu obowiązuje wieczorowy dress code i w swoim podróżnym ubraniu poczuł się nieco… niezręcznie. Na szczęście kelner posadził nieodpowiednio ubranych gości za filarem, gdzie nie rzucali się nikomu w oczy. Co z tego, kiedy niefortunny wypadek z krzesłem sprawił, że

raptem ze środka sali rozlega się okrzyk:

- Chaplin!!!

Słowo to, powtarzane z ust do ust szeptem, zmieniło się w huragan.

Chaplin wykonał ruch, jakby pragnął zapaść się pod ziemię. Posadzka jednak nie rozstąpiła się. Wic ciekawie spojrzał w stronę stolika, przy którym go poznano, by wiedzieć przynajmniej, kogo „błogosławić”. Od stolika tego powstał właśnie Al. Kaufman, ówczesny przedstawiciel Paramountu w Berlinie, podszedł do Chaplina i przedstawił go osobie, która wykryła jego obecność za filarem, choć znała go tylko z fotografii i z filmu. Dama ta nazywała się… Pola Negri.

W tej jednak epoce przedhistorycznej Pola nie władała jeszcze angielskim, zaś Chaplin nie znał żadnego innego języka poza właśnie angielskim! Nowa scena zakrojona na miarę scenariusza jego filmów. Kauffman służył za tłumacza. Nie ciągle zresztą: Pola i Charlie powzięli do siebie tak wielką sympatię, że nie odstępowali się na krok w czasie pobytu Chaplina w Paryżu.

W „scenariuszu” zaszła jednak nowa komplikacja: zazdrość i wściekłość pewnego arystokraty berlińskiego, który właśnie nadskakiwał pięknej Poli.

[1]

A jak wspominała to wydarzenie sama Negri? Cóż, z jej perspektywy wyglądało to trochę inaczej:

Charliego Chaplina poznałam już w pierwszy wieczór jego pobytu w Berlinie. Przedstawiono mi go podczas przyjęcia, w którym wraz z przyjaciółmi — Albertem Kaufmanem i jego żoną — uczestniczyłam tego wieczoru w modnej berlińskiej restauracji o nazwie Palais Heinroth. Mimo że nazwisko Chaplin obiło mi się wcześniej o uszy, nie zdawałam sobie do końca sprawy z pozycji tego aktora w świecie kinematografii, nie widziałam też żadnego z jego filmów. W czasie wojny w Berlinie nie wyświetlano amerykańskich produkcji, Chaplin nie był więc w Niemczech szczególnie znany, podobnie jak inne gwiazdy zza oceanu. Ale jako że podsumował on moje osiągnięcia zawodowe długą listą komplementów, nie chcąc pozostawać dłużna, odparłam, że uważam go za jednego z największych artystów na świecie, w duchu gratulując sobie sprytu i dyplomacji. Dopiero później się dowiedziałam, że i Charlie skorzystał z tych samych przymiotów, bo kiedy mnie poznał, nie widział ani jednego z moich filmów!

(…)

Po czasie dowiedziałam się, że sposób, w jaki powitałam sławnego pana Chaplina, rozbawił amerykańską prasę. Mianowicie zużyłam na niego całą wyszukaną angielszczyznę, jaką wówczas dysponowałam, zwracając się do niego per „mój mały jazzboy Charlie”. On zaś, pragnąc sprawić mi komplement po niemiecku, zapytał pana Kaufmana, jak wyznać: „Uwielbiam cię”, po czym zwrócił się do mnie słowami: „Przypominasz mi ser”. Jego impertynencja wprawiła mnie w osłupienie i oburzenie… Charliego natomiast w jeszcze większe zdumienie wpędziła moja reakcja na jego szczery komplement. Dopiero na widok rozbawienia, jakie zapanowało wśród naszych wspólnych znajomych, oboje zrozumieliśmy, że padliśmy ofiarą żartu – pan Kaufman celowo wprowadził biednego Charliego w błąd, podpowiadając mu nie te słowa!

[2]

Pola Negri I Charlie Chaplin spotkali się ponownie po jej przyjeździe do Hollywood – ale to już zupełnie inny scenariusz…


 



[1] Z. Fren, Kiedy Chaplin flirtował z Polą Negri, „Światowid” 1936, nr 33

[2] Pola Negri, Własnymi słowami, Prószyński i S-ka, Warszawa 2014



Ciekawostki i drobiazgi czyli kontrowersyjny... "Znachor"?

Są takie filmy, których realizacja przeszła do historii. Są takie, które kojarzymy ze skandalami, wypadkami lub różnego rodzaju problemami...

Popularny post