"Przyjaciele" czyli serial, który przegrał z historią


Ten serial tak naprawdę nigdy nie dostał szansy – ocenzurowany już w trakcie produkcji, emitowany pomiędzy wydarzeniami Sierpnia 80 a wprowadzeniem stanu wojennego, później właściwie zapomniany… Czy słusznie? Cóż, nawet jeśli sam serial nie zasługuje na miano arcydzieła, to jego historia warta jest przypomnienia.

Scenariusz „Przyjaciół” powstał w drugiej połowie lat 70. Jego autor, Aleksander Minkowski, wykorzystał własne doświadczenia z okresu, kiedy był członkiem Związku Młodzieży Polskiej. Dopatrywanie się w treści fabuły wątków autobiograficznych byłoby jednak przesadą – chodziło raczej o wiedzę na temat czasów, wydarzeń i mechanizmów, które ukształtowały pierwsze powojenne pokolenia młodzieży.

Akcja serialu rozgrywała się w latach 1945-1956 (+1980). Bohaterami swojej historii Minkowski uczynił trzech chłopców (dosłownie, poznajemy ich, gdy mają po 16-17 lat) pochodzących z różnych środowisk (inteligent, robotnik, chłop). Wspólnie działają oni w ZMP i studiują na politechnice, każdy jednak wybiera trochę inną drogę życia i kariery…

Początkowo scenariusz nie wzbudził szczególnego zainteresowania w środowisku filmowców. Obawiano się ponoć, że realizacja serialu będzie nadzorowana przez komunistyczne władze, które zażądają nakręcenia „laurki dla ZMP”. Cóż, telewizja była w PRL-u traktowana w sposób wyjątkowy. Zdawano sobie sprawę, że jest to produkt przeznaczony dla masowego odbiorcy  i że nawet najsłabsze programy mają często oglądalność wyższą niż kinowe filmy Wajdy, choćby dlatego, że masowy odbiorca nie miał wówczas dylematu „który ze 173 kanałów włączyć”. A to oznaczało ogromną siłę oddziaływania. W rezultacie twórcom telewizyjnym pozwalano wprawdzie na sporą swobodę, jednak jeśli efekt był niezadowalający, ich dzieła bez skrupułów wysyłano do magazynu.
W końcu realizacji „Przyjaciół” podjął się Andrzej Kostenko, znakomity operator, dla którego miał to być reżyserski debiut. W 1978 roku scenariusz dostał zielone światło od TVP, ale w opinii Kostenki jego pierwsza wersja wymagała sporych poprawek, gdyż „stanowiła jakby kompendium prasowych spostrzeżeń na temat okresu stalinizmu”1. Ponadto zaistniały problemy ze skompletowaniem obsady – aktorzy także obawiali się ostracyzmu za udział w agitce. W końcu główne role powierzono młodym artystom z Teatru na Woli. 
   W wyniku tych opóźnień konkretne prace rozpoczęły się dopiero 15 maja 1979 roku. Początkowo musiały mieć iście szalone tempo, kierownictwo TVP zażądało bowiem, by jeden z odcinków można było pokazać w telewizji w ramach obchodów rocznicy powstania ZMP i wypadającego dzień później  święta 22 lipca. Odcinek ten (w serialu - drugi) rzeczywiście powstał w niespełna dwa miesiące, jednak po zamkniętym pokazie przedpremierowym i burzliwej dyskusji jego emisja została wstrzymana. Okazał się zbyt ponury i krytyczny w stosunku do „okresu błędów i wypaczeń”. Ten epizod ukrócił nieco rozrachunkowe ambicje Kostenki, który zdał sobie sprawę, że jeśli nie podda się autocenzurze to może podzielić los Polańskiego i Skolimowskiego. Dlatego, pomimo że miał poparcie Michała Jagiełły, kierownika Wydziału Kultury KC, już na etapie produkcji wprowadził pewne zmiany.
   Na czym one polegały? Otóż, początkowo serial „Przyjaciele” (w pewnym okresie tytuł zmieniono na „Daniel Osadowski”) miał składać się z 6 odcinków, zatytułowanych "Krew", "Czystość", "Siódmy kilometr", "Etat", "Znowu razem" i "Pożegnanie". Fabuła piątego opowiadała o wydarzeniach roku 1956, zaś akcja ostatniego, szóstego miała rozgrywać się ćwierć wieku później - w 1980 roku, czyli współcześnie do czasu realizacji serialu. W wywiadach Kostenko mówił, że „Ostatni odcinek filmu będzie klamrą spinającą losy moich bohaterów. Jest rok 1980, bohaterowie mają już po 50 lat, nadal pracują, działają. Co robią, co ich pasjonuje, co bulwersuje?”2, zaś Minkowski dodawał: „dochodzi do konfrontacji postaw bohaterów i następnego młodego pokolenia, które właśnie im, co wydawać by się mogło paradoksalne, zarzuca brak ideowości”3.
   I tu pojawia się pytanie: czy odcinek szósty kiedykolwiek powstał? Nie został pokazany ani podczas pierwszej projekcji, ani po latach. Istnieją pewne poszlaki, że mógł zostać nakręcony. Po pierwsze, w artykułach prasowych z okresu realizacji serialu pojawiają się słowa, które budzą uzasadnione wątpliwości. Na przykład w wywiadzie ze stycznia 1980 roku Kostenko mówi: "W tej chwili realizujemy czwarty i szósty odcinek"4. Także cytowane powyżej wypowiedzi reżysera i scenarzysty pochodzą już z okresu zdjęciowego, a więc nie odnoszą się tylko i wyłącznie do mglistych planów. Kolejnym tropem mogłaby być... długość poszczególnych epizodów. Według większości zapowiedzi serial miał liczyć 6 półtoragodzinnych odcinków. Tymczasem kolejne części znacząco różnią się pod tym względem: trwają odpowiednio 75, 84, 79, 75 i 71 minut. Skąd te rozbieżności? W wypowiedzi z 1979 roku Andrzeja Kostenko tłumaczył: "Każdy z odcinków zawiera jednak sceny rozgrywające się również współcześnie, akcja ostatniej części dotyczy wyłącznie dnia dzisiejszego”5. Gdyby serial kręcono według tego planu, a zmiany wprowadzono później, to różnice w metrażu stałyby się zrozumiałe: dziury czasowe powstałyby po wycięciu fragmentów "współczesnych" i odpowiadały długością usuniętym scenom. Sprawę mogłyby wyjaśnić materiały literackie, jednak wśród zachowanych scenopisów nie ma egzemplarza do szóstego odcinka. Co więcej, epizod piąty ma nieco inne zakończenie niż to, które ostatecznie nakręcono... Dodatkowy zamęt wprowadza operator Petro Aleksowski, który w krótkim nagraniu na temat rekonstrukcji cyfrowej serialu mówi "Aż szkoda, że powstało tylko 6 odcinków"6. Informacji tej nie potwierdza jednak Ośrodek Dokumentacji i Zbiorów Programowych TVP, a  w serwisie cyfrowa.tvp.pl (LINK), gdzie można obejrzeć całość (?) "Przyjaciół", znajduje się tylko 5 odcinków...
Na szczęście zagadka została wyjaśniona dzięki zaangażowaniu Kustosza z portalu ZNienacka, który dotarł do Michała Anioła, czyli odtwórcy roli głównego bohatera, Daniela Osadowskiego. Według słów aktora:
 Szósty odcinek „Przyjaciół” nie został nigdy nakręcony. Był w planach, aktorzy uczestniczyli nawet w próbach charakteryzacji (postarzania), ale do niczego więcej nie doszło. Winna była dynamiczna sytuacja polityczna. Kiedy w 1979 roku rozpoczynano produkcję nikomu się jeszcze nie śniło o strajkach, o Solidarności, o porozumieniach sierpniowych. W pewnym sensie historia zatoczyła koło bo piąty odcinek rozgrywający się w 1956 kręcono właśnie w okresie strajków 1980. O szóstym odcinku, który miał się rozgrywać współcześnie nie mogło już być mowy.
    Wydaje się oczywiste, że każdy film prawdziwie współczesny musiałby odnieść się do wydarzeń Sierpnia 80. Bohaterowie zostaliby zmuszeni, by opowiedzieć się za lub przeciw, gdyż inaczej całość straciłaby walor autentyzmu. Ale czy „publiczna”, a więc „partyjna” telewizja mogłaby coś takiego pokazać? Wątpię. Nic więc dziwnego, że Kostenko musiał zrezygnować z tego ostatniego odcinka. Zamiast tego zakończył swój serial na roku 1956 symboliczną sceną samobójczej śmierci ideowego komunisty Jakubika. Był to swoisty gest protestu, jako że w pierwotnej wersji, znanej dzięki scenopisom, bohater miał przeżyć, co otworzyłoby furtkę do współczesnej części "Przyjaciół". 
 Można dyskutować na temat przyczyn rezygnacji z szóstego epizodu, jednak przemawia za tą decyzją jeden fakt: kiedy serial trafił na ekrany w roku 1981, nikt (łącznie z twórcami) o brakującym odcinku nie wspomniał, pomimo że o jego powstaniu pisano wielokrotnie w prasie ogólnokrajowej. Zbieg okoliczności, zaniedbanie, zbiorowa amnezja? A może dowód, że po-Sierpniowa wolność miała jasno wytyczone granice? W każdym razie serial Kostenki trafił na ekrany, podczas gdy poruszający podobne zagadnienia (postawa „ideowych” działaczy komunistycznych w obliczu wypaczeń systemu) telewizyjny film Krzysztofa Kieślowskiego „Krótki dzień pracy” 15 lat spędził na półce.


„Przyjaciołom” pomógł też Roman Polański, dzięki któremu produkcję za niebagatelną sumę 400.000 franków zakupili Francuzi. Serial był wyświetlany w II programie francuskiej telewizji na początku 1983 roku. Odniósł spory sukces - widownia na poziomie 4 milionów przy konkurencji w postaci amerykańskiej opery mydlanej "Dallas"7. Spodobał się także krytykom, którzy przyznali mu 4 gwiazdki na 5 możliwych. Wcześniej serial został zdubbingowany, co dało Andrzejowi Kostence okazję do opuszczenia Polski dosłownie na kilka dni przed ogłoszeniem stanu wojennego. Wyjechał na kilka tygodni, by nadzorować realizację postsynchronów – wrócił po sześciu latach...

Polskim widzom "Przyjaciół" zaprezentowano latem 1981 roku. Serial wywołał niezbyt pozytywne reakcje. Twórcom zarzucano uproszczenia, schematyzm, konformizm, unikanie lub spłycanie najbardziej drażliwych kwestii… Czy słusznie? Trudno ocenić. Wydaje mi się, że pod względem recepcji „Przyjaciele” podzielili los „Człowieka na torze” Andrzeja Munka, filmu, który powstał przed wydarzeniami październikowymi, jednak jego premiera odbyła się dopiero w okresie odwilży. Munkowska analiza i krytyka systemu stalinowskiego, w chwili realizacji dzieła nowatorska i śmiała, po Październiku, kiedy to wszyscy postawili sobie za cel wytykanie „błędów i wypaczeń”, okazała się zbyt łagodna, konformistyczna. W podobną pułapkę wpadł Kostenko – gdyby jego debiut zaprezentowano widzom przed Sierpniem 80, tak jak zakładali realizatorzy, mógłby zyskać miano dzieła przełomowego. Podczas „karnawału Solidarności”, kiedy to ściągnięto z półek „Ręce do góry” Skolimowskiego, a Marczewski kręcił o wiele ostrzejsze w wymowie „Dreszcze”, „Przyjaciele” stracili swój krytyczny charakter. Przyczynił się do tego zwłaszcza jeden zabieg: telewizja zgodziła się na emisję serialu tylko pod warunkiem, że piąty odcinek zostanie uzupełniony o propagandowy happy end. Kostenko zgodził się na tę modyfikację, lecz jednocześnie odmówił udziału w zdjęciach. Nakręcony bez niego epilog całkowicie zmienił wymowę fabuły: Jakubik, w oryginalnej wersji popełniający samobójstwo, zostaje uratowany, a winni zbrodniom stalinowskim ukarani. Ostatnia scena, podczas której przebywający w szpitalu Jakubik pyta przyjaciół „Jaką mamy gwarancję, że to się nie powtórzy?”, a oni odpowiadają „To zależy chyba tylko od nas”, prezentując artykuł o przebiegu VIII Plenum PZPR, musiała budzić śmiech, zarówno u młodych widzów, jak i tych z „pokolenia ZMP”. Po latach Kostenko walczył usunięcie dokrętek. W w serwisie cyfrowa.tvp.pl (LINK) można obejrzeć piąty odcinek w wersji „autorskiej”, z epilogiem dodanym jako swego rodzaju bonus po napisach końcowych.
   Na koniec ciekawostka, która sprawia, że "Przyjaciele" mają swoje miejsce w historii polskiej kinematografii. To właśnie w tym serialu Michał Lorenc debiutował jako pełnoprawny kompozytor muzyki filmowej (dwa lata wcześniej w serialu "Układ krążenia" wykorzystano jedynie jego piosenkę). W wywiadzie dla "Filmu" Andrzej Kostenko tak mówił o zatrudnieniu Lorenza:
Nina Sławińska "Kto nie ryzykuje...", "Film", 1981, nr 33
...a dwie oryginalne piosenki (w odcinkach 2. i 5.) zaśpiewał Andrzej Zaucha.


1. Nina Sławińska "Kto nie ryzykuje...", "Film", 1981, nr 33
2. Jerzy Jurczyński „Przyjaciele ze szkolnej ławy”, "Trybuna Ludu”, 1980, nr 44 
3. Małgorzata Mokrzycka „O serialu Przyjaciele rozmawiamy ze scenarzystą Aleksandrem Minkowskim”, „Express Wieczorny”, 1980, nr 34
4. "Przyjaciele", "Ekran", 1980, nr 4 
5. Halina Retkowska „Przyjaciele”, "Ekran", 1979, nr 28 
6. Petro Aleksowski o serialu „Przyjaciele” 
7. „Międzynarodowa kariera serialu w reż. A. Kostenki” „Życie Warszawy”, 1983, nr 16

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ciekawostki i drobiazgi czyli kontrowersyjny... "Znachor"?

Są takie filmy, których realizacja przeszła do historii. Są takie, które kojarzymy ze skandalami, wypadkami lub różnego rodzaju problemami...

Popularny post