Stanisław Jędryka, zdjęcie ze zbiorów prywatnych |
Jednak nim
Stanisław Jędryka znalazł swoje miejsce w polskim światku X muzy droga jego
kariery była dość kręta. Dla filmu porzucił piłkę nożną. Jego krótkometrażowy debiut fabularny „Stadion” to poetycki eksperyment formalny, w 1958 r.
wyróżniony na Festiwalu Filmowym w Wenecji. „Poważny” debiut – kinowy dramat o życiu
cyrkowców „Dom bez okien” – reprezentował Polskę na festiwalu w Cannes.
Niestety, przeszedł bez echa, co odbiło się negatywnie na pozycji młodego
twórcy, obwinianego za tę „porażkę”. Choć
wielu fanów „Stawiam na Tolka Banana” powie w tym momencie „nie ma tego
złego…”, to trudno się dziwić, że sam reżyser wspominał canneński epizod z nutą goryczy.
Tym bardziej, że „Dom bez okien” nie był jego wymarzonym projektem. O swoich
pierwotnych planach opowiedział m. in. na antenie Polskiego
Radia: wywiad na temat scenariusza "Do przerwy 0:1"
Pierwszy autorski projekt Jędryki – adaptacja opowiadania Adolfa
Rudnickiego „Wniebowstąpienie” – nie zyskał poparcia ze względu na
negatywnie odbierany motyw relacji polsko-żydowskich. Zawiedziony twórca
sięgnął po coś z zupełnie innej półki – popularną powieść dla młodzieży „Do przerwy 0:1”
pióra Adama Bahdaja. Zwrot radykalny, ale nie zaskakujący, biorąc pod uwagę, że reżyser był zapalonym piłkarzem, a temat „dzikich” drużyn sportowych znał z
własnego doświadczenia. Wspólnie z Bahdajem napisał scenariusz, który w czerwcu 1961
roku był rozpatrywany na posiedzeniu Komisji Ocen Scenariuszy i… nie trafił do
realizacji.
Dlaczego? Przyszły reżyser "Końca wakacji" podejrzewał, że mogło chodzić o mało propagandowy
obraz zniszczonej, biednej Warszawy i bohaterów żyjących w środowisku ocierającym się o patologię. Scenariusz z 1961 roku był pod tym względem wierny powieści Bahdaja, która pomimo "przygodowej" otoczki ukazywała realistyczny obraz pełnej kontrastów stolicy. Ba, niekiedy sceny w wersji filmowej są dodatkowo rozbudowane w niezbyt poprawnym politycznie (choć humorystycznym) kierunku: w książce główny bohater, Maniuś "Paragon", zaczyna dzień od zebrania butelek, pozostawionych przez lokalnych pijaczków. W scenariuszu podczas tego zajęcia spotyka robotnika z pobliskiej budowy, który stwierdza "Przyjdź po wypłacie, to będzie większy asortyment". Drugą potencjalnie niebezpieczną pułapką była kwestia drużyny piłkarskiej Polonia Warszawa, powszechnie uwielbianej i wszechobecnej w świadomości bohaterów zarówno powieści Bahdaja, jak i omawianego projektu. Jako marka kojarzona z okresem przedwojennym Polonia była już wówczas stopniowo deprecjonowana przez komunistów na rzecz Legii, która miała stać się najważniejszym stołecznym klubem. Jak wiemy, cel ten został osiągnięty - wystarczy wspomnieć grafitti, "zdobiące" warszawskie ulice i budynki... Zresztą już w zrealizowanym kilka lat później serialu Polonia została całkowicie wymazana. Nic więc dziwnego, że Jędryka dopatrywał się przyczyn odrzucenia scenariusza w okolicznościach związanych z polityką. Zapewne miał trochę racji. Jednak gdy
zajrzymy do protokołu z obrad Komisji Ocen Scenariuszy przekonamy się, że decydujące okazały się inne czynniki.
Przede wszystkim, scenariusz „Do przerwy 0:1” nie został podczas tego posiedzenia definitywnie odrzucony. Umieszczono go w swego rodzaju „magazynie potencjalnych projektów” z dość racjonalnych powodów: w realizacji był już wówczas inny film o bardzo podobnej tematyce. Chodzi o „Bitwę o Kozi Dwór” według scenariusza Józefa Hena (premiera luty 1962 r.). Obraz w reżyserii Wadima Berestowskiego opowiadał o rywalizacji dziecięcych drużyn piłkarskich w przedwojennej Warszawie, a główny konflikt rozgrywał się na linii „drużyna biednych dzieci z rodzin robotniczych kontra drużyna zamożnych uczniów prestiżowego gimnazjum”. Decydenci uznali, że dwa dzieła o tak podobnej treści, wchodzące na ekrany niemal jednocześnie, to po prostu za dużo. Jeden z nich proponował nawet, by Jędryka zamienił futbol na... hokej. Poza tym postanowiono potraktować „Bitwę…” jako swego rodzaju test, sprawdzając, czy produkcja opowiadająca o piłce nożnej - dyscyplinie uważanej za "mało filmową" - spodoba się młodej widowni. A że tak się nie stało, to rykoszetem oberwał też projekt Bahdaja i Jędryki.
Przede wszystkim, scenariusz „Do przerwy 0:1” nie został podczas tego posiedzenia definitywnie odrzucony. Umieszczono go w swego rodzaju „magazynie potencjalnych projektów” z dość racjonalnych powodów: w realizacji był już wówczas inny film o bardzo podobnej tematyce. Chodzi o „Bitwę o Kozi Dwór” według scenariusza Józefa Hena (premiera luty 1962 r.). Obraz w reżyserii Wadima Berestowskiego opowiadał o rywalizacji dziecięcych drużyn piłkarskich w przedwojennej Warszawie, a główny konflikt rozgrywał się na linii „drużyna biednych dzieci z rodzin robotniczych kontra drużyna zamożnych uczniów prestiżowego gimnazjum”. Decydenci uznali, że dwa dzieła o tak podobnej treści, wchodzące na ekrany niemal jednocześnie, to po prostu za dużo. Jeden z nich proponował nawet, by Jędryka zamienił futbol na... hokej. Poza tym postanowiono potraktować „Bitwę…” jako swego rodzaju test, sprawdzając, czy produkcja opowiadająca o piłce nożnej - dyscyplinie uważanej za "mało filmową" - spodoba się młodej widowni. A że tak się nie stało, to rykoszetem oberwał też projekt Bahdaja i Jędryki.
Stanisław Jędryka, zdjęcie ze zbiorów prywatnych |
https://sklep.tvp.pl/media/products/92df4849ee3430da1a9d4e381fc8a7da/ images/thumbnail/large_5-902-600-063-674_53.jpg?lm=1505290966 |
Założeniem naszym jest zrobienie filmu par excellence współczesnego, poświęconego młodzieży z socjalnego i moralnego pogranicza i do tej właśnie młodzieży adresowanego. Chcąc rzeczywiście zaatakować jej wyobraźnię powinniśmy przyjąć formułę opowieści przygodowo sportowej i dopiero wewnątrz tej formuły – w sposób możliwie dyskretny i nienatrętny przeprowadzić pewne tezy dydaktyczne, takie jak teza o konieczności zejścia z marginesu i szukania własnych dróg wewnątrz istniejącej struktury społecznej, a nie poza nią; jak teza o nieodzowności przekraczania barier, dzielących grupy, środowiska i pokolenia, czy wreszcie teza o potrzebie wyboru moralnego i to wyboru pojętego jak najszerzej: od decyzji, z kim grać w jednej drużynie, do decyzji, komu zaufać nasze wychowanie, a w końcu i nasz los.
Adam Bahdaj, Stanisław Jędryka „Do przerwy 0:1”, scenariusz w zbiorach FINA
Odrzucona wersja scenariusza "Do przerwy 0:1" z 1961 znajduje się w zbiorach Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego.
Cytaty zamieszczone w tekście pochodzą z protokołu posiedzenia Komisji Ocen Scenariuszy, znajdującego się w zbiorach Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego.
Zdjęcia niepodpisane pochodzą ze zbiorów prywatnych i nie mogą być kopiowane, powielane i publikowane na innych stronach bez zgody właściciela. Gorąco dziękuję za ich udostępnienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz