Ciekawostki i drobiazgi - wizja "Pasażerki"

„Pasażerka” to jedna z największych zagadek polskiego kina. Jak mógłby wyglądać ten film, gdyby nie przedwczesna śmierć Andrzeja Munka, który zginął w wypadku samochodowym podczas realizacji zdjęć? Nigdy się tego nie dowiemy, zwłaszcza że niezadowolony z pierwotnych planów reżyser do samego końca szukał nowych rozwiązań i rozważał kolejne zmiany w strukturze dzieła. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jak zakończyłaby się ta niezwykła podróż. Jednak ciekawym tropem może być koncepcja, jaką Munk przedstawił na posiedzeniu Komisji Ocen Scenariuszy:

„Mam pewną wizję tego filmu, ale nie potrafię jej oddać na papierze. Opisywanie drobiazgów, jakie znajdą się na ekranie, byłoby nudne i rozwlekła, a w obrazie można to dać w jednym rzucie. Czy to będzie film polityczny? Oczywiście że polityczny. Czy to będzie film widowiskowy? Mam zamiar zrobić film kameralny, a obrazy Oświęcimia będą pokazane w formie symbolów, w formie skrótów, metafor. Bardzo istotna jest pierwsza retrospekcja, kiedy widzimy na trapie pierwszy raz Pasażerkę, widz musi się zorientować, że ona z tą Lizą miała ciężkie przejścia w okresie wojny i o ile warstwa współczesna będzie na normalnym ekranie, to warstwa oświęcimska będzie na ekranie panoramicznym, bo tam te sceny będzie można łatwiej rozwiązać. To będzie wyglądało w ten sposób, że Liza cofa się na ciemne tło, przez co ekran coraz bardziej się zawęża i wtedy następuje nagłe uderzenie za pomocą cyklu obrazów z Oświęcimia, to będzie jedyny obraz kiedy Oświęcim będzie pokazany w pełnym planie. To będzie przerażające w swojej wymowie jak zobaczy się mnóstwo nagich kobiet na śniegu i sforę psów. Taki obraz sam w sobie nie będzie się liczył, ale będzie uderzeniem, będzie ukazaniem rzeczy niesamowitych. Nawet sprawę chcemy na początku poprowadzić w ten sposób, aby widz był przekonany, że Liza była zwykłą więźniarką.”

Innymi słowy, początkowe sceny filmu, kiedy Liza po raz pierwszy zauważa wchodzącą na statek być-może-Martę,  miały być zmyłką. Zestawione z pierwszą retrospekcją powinny wywołać wrażenie, że to Niemka była więźniarką, a tajemnicza kobieta – katem. Szok i przerażenie Lizy, makabryczny flashback, próba ukrycia się przed niebezpieczeństwem – wszystko to sugerowało straumatyzowaną ofiarę. Dopiero w drugim fragmencie obozowym widz dowiedziałby się, kim była aufseherin Liza, rzecz jasna z jej własnej bardzo subiektywnej perspektywy. A dopiero podczas trzeciej retrospekcji nastąpiłaby pełna demaskacja oświęcimskiej nadzorczyni. W ten sposób postrzeganie bohaterki na przestrzeni filmu ewoluowałoby od potencjalnej ofiary poprzez „dobrą Niemkę, która tylko wykonywała rozkazy” aż do jej prawdziwego oblicza – zwykłej kobiety, która stała się hitlerowską zbrodniarką...

Dodatkowo na etapie scenariusza Munk próbował zmienić finał historii Lizy i Waltera. We wszystkich innych wersjach, od słuchowiska radiowego, poprzez nowelę filmową, aż po scenopis, zakończenie było podobne: tajemnicza Pasażerka opuszcza statek, Liza i Walter pozostają na pokładzie, ale ich dalszy związek staje pod znakiem zapytania. Tymczasem w scenariuszu zraniona negatywną reakcją Waltera Niemka próbuje zagrać va banque: proponuje, że sama opuści statek w najbliższym porcie, by oszczędzić mężowi ewentualnych „komplikacji”. Ku jej zdumieniu Walter z ulgą przystaje na tę propozycję. Liza schodzi na brzeg w Antwerpii. Na trapie po raz pierwszy w staje oko w oko z Pasażerką. Bohaterka, w poczuciu całkowitej klęski, nie mając nic do stracenia, dąży do konfrontacji z widmem przeszłości, ale tajemnicza podróżna mija ją bez słowa. Statek odpływa bez Lizy.

Munk tak uzasadniał zmianę zakończenia:

„Chcemy film zakończyć w ten sposób, że Liza pozostaje sama na lądzie. W poprzednich wersjach sprawa pozostawała otwarta w niedobrym sensie, a teraz widzimy, że Liza straciła jedyna swoją możliwość oparcia o jakiegoś człowieka, pozostaje sama na brzegu morza, a statek się oddala i Liza jest narażona na szalone dalsze niebezpieczeństwo demaskacji. My jej nie możemy potępić w formie procesu, najwyżej możemy pozostawić ją rozbita, pognębiona i w tym widzimy jedyną możliwość ukarania zbrodniarki Lizy, która tak długo myślała, że ci, którzy tylko wykonywali rozkazy, nie mają sobie nic do zarzucenia.” [1]

Jego koncepcja nie przetrwała. Już w scenopisie finał wrócił do pierwotnego kształtu. 

A jak byłoby w filmie?



[1] Protokół z posiedzenia Komisji Ocen Scenariuszy z dnia 30.V.1960 r., zbiory FINA, syg. A-214 p. 212


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ciekawostki i drobiazgi czyli kontrowersyjny... "Znachor"?

Są takie filmy, których realizacja przeszła do historii. Są takie, które kojarzymy ze skandalami, wypadkami lub różnego rodzaju problemami...

Popularny post